Kiedy myślisz „frustracja” zapewne przez głowę przebiega ci przynajmniej kilkanaście sytuacji, które ją wywołują lub wywołały w ostatnim czasie. Korki, potykanie się o zabawki dzieci w domu, spóźnienie na spotkanie czy wizyta w urzędzie…można wymieniać w nieskończoność. Choć każdy złość przeżywa inaczej, to nierzadko balansujemy z nią na granicy furii, która negatywnie wpływa na nasze zdrowie psycho-fizyczne. Oto 4 ćwiczenia, dzięki którym nauczysz się ją opanowywać!
Złość i frustracja to naturalne emocje, które trzymane w ryzach nikomu nie wyrządzą krzywdy. Niestety, opanowanie naszych rekacji, zwłaszcza tych impulsywnych, jest bardzo trudne i wymaga pewnego rodzaju treningu. Na początku należy sobie uświadomić, że złość wywołuje w naszym organizmie szereg negatywnych skutków, spowodowanych zbyt gwałtownym wyrzutem kortyzolu i adrenaliny. Tu możemy zadać sobie proste pytanie. Czy sytuacja wywołująca te emocje jest warta konsekwencji, które w ich wyniku nastąpią?
1. Stop-klatka!
Pierwszy sposób, choć brzmi filmowo, nie wymaga od nas umiejętności aktorskich. Wystarczy, że w newralgicznej sytuacji, np. podczas stania w korku, zrobisz przerwę od skupiania się na fakcie wywołującym frustrację. Obrazowo, możesz wyobrazić sobie, że jesteś na planie filmowym i ktoś nagle przed twoimi oczami robi stop-klatkę, np. klaszcząc. Wszystko się zatrzymuje, obraz staje się nieruchomy, a Ty masz chwilę na złapanie dystansu i kilku głębokich wdechów. Taki zabieg pozwoli ci powstrzymać eskalację napadu złych emocji, a to już pierwszy krok do sukcesu. I spokoju. Wyobrażaj sobie ten proces, a organizm przekieruje myśli na inny tor.
2. Odwrócenie uwagi
Jeśli nie możesz zmienić sytuacji, która wywołuje w tobie narastającą złość, zmień kurs myślowy. Jeśli czekasz w poczekalni u lekarza, a opóźnienie wciąż rośnie, poszukaj wokół broszury czy gazetki i zacznij np. tworzyć słowa z losowych, zbliżonych koło siebie liter w tekście. Możesz też spróbować wyłapywać samogłoski, przymiotniki czy powtórzenia. Wolisz słuchać niż czytać? W takim wypadku postaraj się wyłapywać poszczególne dźwięki podczas odsłuchiwania utworu w słuchawkach lub tłumaczyć angielskie słowa piosenki na polskie i odwrotnie. Takie odciąganie uwagi nie tylko sprawi, że czas upłynie „szybciej”, ale także odwróci uwagę od negatywnych myśli.
3. Okrywanie
Czasem złość nie jest spowodowana pojedynczą sytuacją, a przypomina kulę śnieżną, która toczyła się za nami przez cały dzień, zbierając wszystkie małe, acz nieprzyjemne odczucia po drodze. W efekcie wracamy do domu wściekli „nie wiadomo dlaczego” i tylko czekamy aż pojawi się ktoś, na kim można się wyładować. Kiedy zauważamy pierwsze objawy takiego „polowania na ofiarę” warto oddalić się do pustego pomieszczenia w domu i tam spróbować się okryć czymś przyjemnym. Miękki koc czy kołdra obciążeniowa (posiada potwierdzone właściwości terapeutyczne w redukcji stresu!) pomogą nam wejść w proces wyciszania i kojenia układu nerwowego. Według specjalistów okrywanie się przypomina przytulanie, które jest bardzo lubiane przez nasz mózg.
4. Dowcipkowanie
Czasami ciężko jest odpuścić – wiemy. Jednak chcąc rozładować napięcie musisz zrobić coś, co zmieni twoją perspektywę. W tym celu możesz użyć doskonałego narzędzia, jakim jest poczucie humoru. I wcale nie musisz opowiadać kawałów wszystkim wokół (zresztą kto miałby wówczas na to ochotę?!). Wystarczy, że szef, którego w myślach właśnie nazywasz „pajacem”, zaczął tego pajaca czy klauna przypominać. Pamiętaj, że ogranicza się tylko wyobraźnia, dlatego możesz go ubrać w co tylko chcesz – nawet w największe czerwone buty, cekinowy kostium i okrągły nos. Jeśli będziesz przywoływać sobie ten obraz za każdym razem, gdy Cię zdenerwuje, będzie ci dużo łatwiej zdystansować się od stresującej czy frustrującej sytuacji.