„Baby on board”, czyli jak przetrwać podróż samochodem z dzieckiem

12 czerwca, 2019 / Mateusz

Podróżowanie to zarówno dla dziecka, jak i rodziców stresujący moment. Maluch ze względów bezpieczeństwa musi być umieszczony w foteliku z zapiętymi odpowiednio pasami, co najczęściej jest powodem jego dyskomfortu i wynikającego z niego niezadowolenia. Kiedy do uczucia unieruchomienia dodamy jeszcze chorobę lokomocyjną, głód czy znudzenie, podróż może stać się prawdziwym koszmarem dla wszystkich pasażerów. Jak przygotować siebie i pociechę do dłuższej jazdy samochodem? Oto kilka niezbędnych zabiegów.

Zrozumienie potrzeb

Rozumienie dziecięcych potrzeb to prawdziwa sztuka – czasem mimo naszej dużej determinacji czy doświadczenia nie jesteśmy w stanie rozszyfrować każdego znaku, jakie daje nam nasze dziecko. W końcu maluch nie może powiedzieć nam, co jest powodem jego płaczu. Do najczęstszych z nich należy:

  • zbyt ciasne zapięcie pasów w foteliku,
  • mdłości spowodowane chorobą lokomocyjną,
  • znudzenie,
– nadmierne pobudzenie,
  • nadmierne zmęczenie,
  • głód i pragnienie,
  • dyskomfort (temperatura w aucie, zbyt głośna muzyka).

Ubranie

Kwestia odpowiedniego ubrania dziecka w podróż jest dużo ważniejsza, niż mogłoby się wydawać. Niezwykle istotne jest rozbieranie malucha na czas jazdy z okryć wierzchnich, nawet na krótkich dystansach. Należy pamiętać o konieczności zdjęcia czapek, szalików, rękawiczek czy chust – przede wszystkim, by uniknąć przegrzania – ale także ze względu na bezpieczeństwo. Pomiędzy warstwą ubrań, a ciałem dziecka pozostaje sporo luzu, który podczas wypadku może sprawić, że pasy nie będą okalały malucha odpowiednio mocno. Pamiętajmy też, że maluszek podczas podróży siedzi ciasno przypięty pasami, w szczelnie ochraniającym go styropianowym foteliku, który niestety nie przepuszcza powietrza. W efekcie jest mu dużo ciepłej niż dorosłemu, co warto uwzględnić przy chociażby doborze odpowiedniej temperatury grzania czy chłodzenia. Na czas dłuższej podróży sprawdza się wygodne, bawełniane ubranko, jednak dobrze zwrócić uwagę, by żaden element bluzeczki czy spodni nie miał z tyłu guzików, nap ani innych elementów mogących uwierać i powodować dyskomfort.

Kocyk

W każdym aucie, w którym częstym pasażerem jest dziecko, dobrze mieć przygotowany kocyk. Przyda się on nie tylko do okrycia podczas snu czy zimą, ale także do uspokojenia zmęczonego i rozdrażnionego malucha. Otulenie działa bowiem pozytywnie na budowanie poczucia bezpieczeństwa, które jest bardzo ważne w procesie hamowania produkcji kortyzolu. Jeśli Twoje dziecko ma problemy z zasypianiem, dobrze jest zaopatrzyć się w specjalny kocyk sensoryczny. Jego cięższe niż standardowe wypełnienie (stanowiące ok. 10-15% całkowitej masy ciała) oddziałuje na receptory w ciele, które są odpowiedzialne za wysyłkę informacji do mózgu o bezpiecznym położeniu w konkretnym miejscu oraz czasie. Kiedy mózg otrzymuje taki zestaw informacji, zaczyna redukować poziom hormonu stresu, na rzecz serotoniny, a więc hormonu szczęścia. W efekcie dziecko staje się wyciszone i spokojniejsze, a co najważniejsze już po kilkunastu dniach użytkowania szybciej zasypia i efektywniej śpi.

Częste przerwy

Podróż z dzieckiem wiąże się z częstymi przystankami, które z pewnością pomogą łatwiej przejść przez wspólną podróż samochodem. Po pierwsze nikt z nas nie lubi być „przymocowany” do jednego miejsca przez wiele godzin, więc warto wprowadzać przystanki co 2-3 godziny. Dobrze też wybierać miejsca przystankowe tak, by dziecko mogło na chwilę zmienić perspektywę – jeden raz zatrzymajmy się przy lesie, a innym razem np. na placu zabaw. W ten sposób nasza pociecha uniknie znudzenia, a także… szybciej się zmęczy, dzięki czemu zwiększymy szanse na zaśnięcie w samej podróży. Dla niemowlęcia dobrze jest mieć matę lub kocyk, gdzie będzie mogło swobodnie poleżeć i pomachać nóżkami, jednak dla starszaków lepiej przygotować więcej atrakcji podczas przerw, np. wspólną grę w plenerze.