Nieoczywiste sposoby na pokonanie „dołka”

12 marca, 2020 / Mateusz

Każdy z nas miewa gorszy dzień, humor, nastawienie do świata – to zupełnie normalne. Nie zawsze jednak do pokonania „dołka” wystarczy obejrzenie ulubionego filmu czy zjedzenie tabliczki czekolady. Bywa, że nasz wewnętrzny, negatywny stan jest głębszy i wymaga bardziej zaawansowanych działań. Z pomocą przychodzą nam elementy (i akcesoria) terapeutyczne, po które nie sięgamy na co dzień. Oto one. 


Siła światła – także sztucznego

Choć porada typu „potrzebujesz więcej światła” wydaje się irracjonalna lub dla niektórych wyświechtana, to z punktu widzenia terapii nabiera ona zupełnie nowego znaczenia. Kiedy przyjrzymy się, jak wpływa światło słoneczne na życie – nie tylko ludzi, ale wszystkiego co żywe, np. roślin – dojdziemy do wniosku, że rzeczywiście ma to głębszy sens niż mogło nam się do tej pory wydawać. Naturalne światło dobrze wpływa na produkcję melatoniny, która odgrywa kluczową rolę dla funkcjonowania ciała, bowiem reguluje cały dobowy cykl (sen/czuwanie). Duża ilość naturalnego światła sprawia, że człowiek lepiej śpi i czuje się bardziej wypoczęty następnego dnia. Słońce pomaga też produkować inny ważny hormon – serotoninę, która nie bez powodu nazywana jest „hormonem szczęścia”. To właśnie ona wpływa na nasze samopoczucie, dobry nastrój i lepszy humor. Według holenderskich naukowców, by pozbyć się pierwszych objawów depresji, należy przez przynajmniej 60 minut przebywać w świetle naturalnym lub sztucznym o mocy conajmniej 10 tysięcy luksów (zwykłe oświetlenie domowe to około 500 luksów). Z badań wyniknęło, że aż 85 proc. badanych odczuło sporą różnicę w samopoczuciu i łagodniej przechodziło sezonowe zaburzenia nastroju.

Obciążanie ciała 


Kiedy czytamy o sposobach na lepsze samopoczucie w większości poradników na pierwszym miejscu znajdują się hasła typu „wysypiaj się”, „więcej odpoczywaj”, „śpij przynajmniej 8 godzin”. Owszem, jest to prawda, natomiast z doświadczenia (i statystyk) wiemy, że proste z pozoru czynności mogą sprawiać najwięcej kłopotu. W końcu ilość przyjmowanych przez nas bodźców, stres, obowiązki i społeczna presja nie sprzyjają dopełnianiu podstawowych czynności, takich jak – bynajmniej – sen. Właśnie dlatego, mocno rekomendujemy odniesienie się do odkryć terapii, jakim jest obciążanie ciała i jego wpływ na efektywny sen. Ponad 30 lat temu idea obciążenia, jako metody terapeutycznej, propagowana była przez doktor Temple Grandin, która prowadziła wiele badań na temat wpływu obciążenia na rozwój sensoryczny u osób autystycznych. W trakcie swojej kariery naukowej skonstruowała tzw. „sqeeze machine”, czyli maszynę uciskającą. Więcej niż połowa (zdrowych) studentów, która brała udział w eksperymencie, uznała głęboki ucisk za przyjemny i relaksujący, a niektórzy twierdzili, że pozbawia ich uczucia napięcia i stresu. Okazało się także, że delikatny ucisk nie tylko pomaga leczyć chore dzieci, ale jest także doskonałym remedium na zaburzenia snu – także u dzieci zdrowych i dorosłych. Na podstawie tych doświadczeń skonstruowano kołdry obciążeniowe (in. sensoryczne), które stymulują wewnętrzne połączenia nerwowe, pomagają redukować ilość produkowanego kortyzolu (hormonu stresu) i potęgować wzrost serotoniny (hormon szczęścia).



Zachowuj inspiracje

Inspirowanie się pełni w naszym życiu ważniejszą rolę niż mogłoby się wydawać. Zazwyczaj świadomie lubimy przebywać w towarzystwie rzeczy ładnych, estetycznych czy kolorowych i otaczać się nimi na co dzień. „Ładność” poprawia nam humor, sprawia, że czujemy się szczęśliwsi i – według badań – lepiej zorganizowani. Dlaczego więc pomijać ten aspekt w „leczeniu” swojego złego nastroju? Spróbuj stworzyć folder w komputerze, w którym będziesz umieszczać inspirujące zdjęcia – zabawne obrazki, zdjęcia wymarzonej stylizacji, pomysły na urządzenie domu, piękne meble i dodatki. W gorszych chwilach zaglądaj tam, a inspirujące pomysły same zaczną napływać do twojej głowy – to naprawdę działa! Oprócz świadomego otaczania się pięknem, są rzeczy, które robimy zupełnie nieświadomie, np. słuchanie inspirujących historii. Z badań na temat tego, co czytamy i jakie książki kupujemy wynika, że bardzo lubimy śledzić i analizować historie sukcesu sportowców, przedsiębiorców, historie typu „od zera do bohatera” czy droga na szczyt wielkich dziś marek. Warto zaglądać do takich książek właśnie w momentach zwątpienia – takie historie pokazują, że złe momenty czy porażki są nieodłącznym elementem drogi do sukcesu, a tego właśnie potrzebujemy będąc w „dołku”.

Adrenalina, czyli „coś ekstra”

Jeśli wszystkie powyższe sposoby wydają ci się nudne „jak flaki z olejem”, być może potrzebujesz czegoś naprawdę odjechanego. Zazwyczaj lubisz życie na wysokich obrotach, cieszy cię szybki tryb życia, a działanie daje radość? Nie ma problemu, i dla takich jak ty znajdziemy odpowiednie remedium! Przyspieszenie tętna i obudzenie drzemiących (ale np. uśpionych) w tobie emocji to – z punktu widzenia nauki – jeden z lepszych sposobów na złagodzenie objawów obniżenia nastroju czy nawet wczesnej depresji. Jak najprościej, zdrowo i osiągalnie podnieść sobie ciśnienie? I nie, nie mówimy tu o kłótni z partnerem czy zwolnieniu się z pracy. Strzelnica, park trampolin, skatepark, lekcje wspinaczki górskiej – to perfekcyjna recepta na przeniesienie swojej uwagi na aktywność. Zdrowa rywalizacja da ujście negatywnym emocjom, a ewentualna wygrana podniesie naszą samoocenę. Warto spróbować czegoś, czego nie robiliśmy do tej pory – nowe bodźce dobrze stymulują nasz mózg do pracy, a zajęty mózg nie będzie zajmował się już analizowaniem nieszczęść, z którymi przyszło ci się mierzyć. Pamiętaj, by dać z siebie wszystko i skoncentrować się na konkretnym zadaniu!